czwartek, 27 listopada 2014

Weekendowe bułeczki

Bułeczki te wpadły mi w oko na blogu u Edith em i postanowiłam od razu wypróbować ten przepis. I wyszedł naprawdę świetnie! Bułeczki idealne na weekendowe (i nie tylko) śniadanie, bo przygotowujemy je dzień wcześniej, a rano tylko wkładamy do piekarnika. Można je posypać czym tylko chcemy. Ja wybrałam: sezam, płatki owsiane, pestki dyni i płatki chilli.

Składniki (na 12 bułeczek):

  • 3 szklanki mąki
  • 1 szklanka mleka
  • 25 g masła
  • 7 g drożdży w proszku (1 opakowanie)
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki soli
  • mleko do posmarowania bułeczek
  • zioła, płatki, ziarna, sezam, mak... do posypania

Przygotowanie:

Masło rozpuszczamy i studzimy do temperatury pokojowej. Do miski przesypujemy mąkę, dodajemy jajko, masło, mleko, drożdże oraz sól. Przy pomocy miksera lub własnych rąk zagniatamy ciasto.

Masę dzielimy na 12 części, formujemy kulki i przekładamy je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Delikatnie je rozpłaszczamy, a także możemy je przeciąć na krzyż, by ładniej wyglądały. Wkładamy do lodówki na całą noc.

Rano nastawiamy piekarnik do 230 stopni (góra/dół) i wyjmujemy blachę z bułeczkami z lodówki. Smarujemy je delikatnie mlekiem i posypujemy z wierzchu wybranymi przez nas dodatkami. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na 15 minut, aż się zarumienią. Podajemy po ostudzeniu.






wtorek, 25 listopada 2014

"Odchudzona" golonka w piwie i miodzie


Kolejny z cyklu tradycyjnych przepisów, jednak przygotowany w niestandardowy sposób. Jako, że niekoniecznie uznaję tradycyjną golonkę, użyłam takiej bez skóry i kości. W ten sposób to danie jest zdecydowanie "odchudzone", a myślę, że na smaku nic nie traci. 

Przy przygotowywaniu tego przepisu powstaje też wywar z gotowania golonki. Można go wykorzystać, na przykład, jako bazę na zupę. 

Składniki (na 2 porcje):

  • 4 małe golonki bez skóry i kości
  • włoszczyzna
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 0,5 l piwa
  • 1,5 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżki miodu
  • rozmaryn
  • majeranek
  • 3 ziela angielskie
  • listek laurowy
  • sól
  • pieprz

Przygotowanie:

Golonkę myjemy, doprawiamy solą i pieprzem, a także obsypujemy rozmarynem. Zostawiamy na pół godziny. Włoszczyznę myjemy i obieramy. Kroimy na 2-3 cm kawałki. Cebulę i czosnek obieramy. Cebulę dodatkowo kroimy na 4 części

Włoszczyznę, czosnek, cebulę i golonkę wkładamy do garnka, zalewamy wodą i zagotowujemy. Dorzucamy ziela angielskie i listek laurowy. Gotujemy na małym ogniu ok.1 godzinę.

W misce przygotowujemy zalewę piwną. Łączymy piwo, sos sojowy i miód, a także wsypujemy trochę pieprzu. Odcedzoną golonkę przekładamy do naczynia żaroodpornego. To samo robimy z selerem i marchewkami. Zalewamy mieszanką piwną i posypujemy rozmarynem oraz majerankiem. Wstawiamy do nagrzanego do 190 stopni piekarnika na godzinę i 15 minut. Obracamy co 15 minut by golonka się nie przypaliła z wierzchu i była soczysta.

Mięso podajemy razem z marchewką i gotowanymi ziemniakami.



niedziela, 23 listopada 2014

Tiramisu

Tiramisu chodziło za mną od dłuższego czasu. Nigdy wcześniej go nie robiłam, ale po przejrzeniu kilku przepisów stwierdziłam, że jest zaskakująco proste. W większości tych przepisów występują biszkopty podłużne oraz gorzkie kakao czy czekolada. Ja zamieniłam je na biszkopty okrągłe i słodkie kakao. I chyba był to strzał w dziesiątkę, bo moja Druga Połówka stwierdziła, że nigdy tak dobrego tiramisu nie jadła :) Polecam też efekt uboczny tego deseru (zostają 4 białka) - bezy z poprzedniego wpisu.

Składniki (na 5 porcji):

  • 250 g serka mascarpone
  • 4 żółtka
  • 4 łyżki cukru pudru
  • 10 okrągłych biszkoptów
  • 100 ml mocnej kawy z ekspresu lub z 3 łyżeczek rozpuszczalnej
  • 50 ml likieru kawowego
  • łyżka kakao

Przygotowanie:

Przygotowujemy kawę, którą studzimy do temperatury pokojowej. Wlewamy do niej likier i mieszamy. Żółtka wraz z cukrem umieszczamy w wysokiej misce i miksujemy 5 minut. Dodajemy mascarpone i ponownie chwilę miksujemy, aż powstanie jednolita masa.

Biszkopty moczymy w mieszance kawowo-likierowej (ok. 2 sekundy) i umieszczamy po jednym na spodzie kieliszka, wąskiej szklanki lub pucharka. Do każdego nakładamy ok. 2 łyżek masy i posypujemy kakao. Tak samo nakładamy drugą warstwę.

Wstawiamy do lodówki na kilka godzin lub najlepiej na całą noc. Podajemy z filiżanką espresso.





Cytrynowe bezy

Bezy powstały poniekąd przez przypadek. Zostały mi 4 białka z przygotowania tiramisu, więc postanowiłam je jakoś dobrze wykorzystać. Wybór padł właśnie na bezy, jako że znajduje się na nie wielu amatorów i to nie tylko człekokształtnych (polecam zdjęcia :) ) Tym razem zrobiłam je jednak troszeczkę inaczej, dodając zdecydowanie więcej soku z cytryny. Główna zasada, by bezy wyszły jak należy, pozostaje jednak taka sama: 1 białko = 2 łyżki cukru pudru.

Składniki (na ok. 25 bez):

  • 4 białka
  • 8 płaskich łyżek cukru pudru
  • 2 łyżeczki soku z cytryny

Przygotowanie:

Białka przekładamy do miski, dodajemy przesiany cukier puder i sok z cytryny. Wszystko miksujemy ok. 5 minut, aż otrzymamy sztywną, ale aksamitną pianę.

Masę przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy na kształt bez na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wkładamy do nagrzanego do 120 stopni piekarnika na 30 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do ok. 95-100 stopni i zostawiamy na 1,5 do 2 godzin, aż bezy będą suche.

Bezy przechowujemy w papierowym lub plastikowym pudełku by nie zwilgotniały





piątek, 21 listopada 2014

Najprostszy na świecie jabłecznik

Przepis ten dostałam od teściowej, której z kolei przekazała go koleżanka z pracy i powiem szczerze, że na początku podeszłam do niego sceptycznie. Bo jak to, ciasto bez jajka? Jabłka przekładane tylko sproszkowanymi składnikami? Moje wątpliwości natychmiast rozwiało przepyszne ciasto, które chwilę później pojawiło się na stole. Spód był mięciutki, zaś góra baaaardzo chrupiąca :) Postanowiłam więc spróbować sama i rzeczywiście wyszło wspaniale, a pracy było przy nim naprawdę niewiele. Dlatego postanowiłam podzielić się tym przepisem z Wami i gwarantuję, że każdy da sobie z nim radę.

Składniki (na okrągłą blachę średnicy 24 cm):

  • 1 kg jabłek (lub ok. 800 g gotowego musu)
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1 szklanka cukru
  • 1 szklanka kaszki manny
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2/3 kostki margaryny lub masła (170 g)
  • cynamon

Przygotowanie:

Margarynę lub masło przed przystąpieniem do przygotowywania ciasta wkładamy do lodówki lub najlepiej na chwilę do zamrażalnika. Jabłka obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Suche składniki (mąkę, cukier i kaszkę) łączymy w misce.

Jeżeli mamy blachę otwieraną to koniecznie wykładamy ją papierem do pieczenia (w jednoczęściowej, np. silikonowej nie musimy tego robić). Wysypujemy 1/3 suchych składników na spód blachy, następnie wykładamy połowę jabłek. Sypiemy kolejną warstwę, później jabłka i ostatnią porcję mieszanki. Każdą z warstw rozprowadzamy równo łyżką, delikatnie uklepując.

Zimną margarynę lub masło ścieramy na wierzch ciasta (możemy pokroić w drobną kostkę), tak by podczas pieczenia rozpuściła się i wsiąkła w pozostałe warstwy. Posypujemy cynamonem. Jabłecznik wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (najlepiej termoobieg) na około godzinę.





czwartek, 20 listopada 2014

Krewetkowe risotto z cytrynowo-koperkową nutą

Risotto to chyba jedno z moich ulubionych dań, a na pewno tych, które bardzo często goszczą na moim stole. Wymaga ono jednak sporo cierpliwości i uwagi. Ryż bowiem gotować należy wolno podlewając go cały czas bulionem i pilnując by nie przykleił się do garnka lub patelni i nie przypalił. Z drugiej jednak strony, risotto jest świetną bazą, która pozwala na eksperymenty i smakuje świetnie z różnymi dodatkami. Mam więc nadzieję, że polubicie je tak samo jak ja :)

Składniki (na 2 porcje):

  • 180 g ryżu do risotto
  • 200 g mrożonych lub świeżych krewetek koktajlowych
  • 0,5 l bulionu drobiowego
  • 1 cytryna
  • 0,5 cebuli
  • kilka gałązek koperku
  • 1,5 łyżki masła
  • sól
  • pieprz biały
  • 1 łyżka oliwy

Przygotowanie:

Krewetki wyjmujemy z zamrażalnika kilka godzin przed przygotowywaniem risotto. Gdy się rozmrożą płuczemy je pod bieżącą wodą. Cebulę i koperek siekamy. Ścieramy skórkę z cytryny i przekrawamy ją na pół, tak by później wycisnąć z niej sok do risotto. Bulion podgrzewamy.

Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy na nią cebulę. Smażymy aż się zeszkli. Zdejmujemy z patelni. Odmierzoną porcję ryżu wsypujemy na tą samą patelnię i smażymy 1-2 minuty. Dosypujemy cebulę. Małymi porcjami wlewamy bulion, cały czas pilnując by ryż był zakryty i by się nie przyklejał do dna patelni.

Po około 12 minutach dokładamy krewetki. Gotujemy jeszcze chwilę i wrzucamy skórkę z cytryny. Gotujemy aż skończy nam się bulion, a ryż będzie miękki. Doprawiamy solą, pieprzem i koperkiem. Wyciskamy kilka kropel soku z cytryny, aż jej smak będzie wyczuwalny, ale danie nie stanie się kwaśne. Na koniec dokładamy masło i mieszamy, aż się rozpuści, a risotto nabierze kremowej konsystencji.

Risotto wykładamy na płaski lub głęboki talerz. Dekorujemy skórką z cytryny i koperkiem.




wtorek, 18 listopada 2014

Curry z soczewicy


Dzisiaj kolejne z bardzo szybkich, a zarazem aromatycznych dań. Przepisy tego typu pozwalają w bardzo szybki i prosty sposób wyczarować coś naprawdę niepowtarzalnego. Wystarczy szybki przegląd lodówki, w której przecież zawsze znajdziemy jakieś warzywa, zarówno te świeże jak i z puszki, trochę różnych przypraw, do tego ryż lub chlebki naan albo chapati i... gotowe!

Soczewicę z tego przepisu, jeśli ktoś nie jest do niej przekonany, można zastąpić spokojnie ciecierzycą lub po prostu piersią z kurczaka. Świetnie też pasowałby tu świeży imbir, bakłażan, cukinia, fasola... na co tylko przyjdzie Wam ochota i co tylko macie w lodówce :)

Składniki (na 2 porcje):

  • puszka soczewicy
  • 1 pomidor
  • pół czerwonej papryki
  • 1 mała papryczka chilli
  • pół cebuli
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżeczka pasty czerwonego curry
  • pół łyżeczki curry w proszku
  • pół łyżeczki kurkumy
  • pół łyżeczki sproszkowanego imbiru
  • pół łyżeczki ziaren kolendry
  • pół łyżeczki czerwonej słodkiej papryki
  • szczypta cynamonu
  • łyżeczka cukru
  • sok z polowy limonki
  • 2 łyżki oleju arachidowego 
  • sól

Przygotowanie:

Zaczynamy od posiekania drobno cebuli, czosnku i papryczki chilli, a także pokrojenia papryki na krótkie paski. Soczewicę odcedzamy zostawiając trochę wody z zalewy. Pomidora kroimy w drobną kostkę. Do moździerza wsypujemy przyprawy: curry w proszku, kurkumę, imbir, kolendrę, paprykę i cynamon i ucieramy.

W garnku o grubym dnie rozgrzewamy olej i po chwili wrzucamy cebulę, czosnek, papryczkę chilli i czerwoną paprykę. Po około 2-3 minutach wsypujemy przyprawy z moździerza, dodajemy pastę curry i jeszcze chwilę smażymy.

Do garnka wrzucamy soczewicę wraz z resztą wody z zalewy i pomidora i gotujemy na małym ogniu, aż pomidor się rozpadnie. Doprawiamy cukrem, sokiem z limonki i solą.

Podajemy, jak już wcześniej wspomniałam, z ryżem, chlebkami naan lub chapati.




sobota, 15 listopada 2014

Pyry z gzikiem

Tym razem coś bardzo prostego i baaaaaaardzo poznańskiego. Chyba nie ma dania, które kojarzyłoby się bardziej z Wielkopolską niż właśnie pyry z gzikiem. Pomimo, że to danie jest tak łatwe do zrobienia i tak znane właśnie w tym regionie, spotkałam się z tym, że w innych miejscach naszego kraju wiele osób nie wie jak je przygotować. A więc Warszawo, Krakowie, Bydgoszczo, Szczecinie, Gdańsku... ten przepis jest właśnie dla Was! :)

Składniki (3 porcje):

  • 1 kg ziemniaków
  • 250 g twarogu 
  • 100 ml jogurtu naturalnego lub śmietany 12%
  • pół średniej cebuli
  • świeży szczypiorek
  • sól i pieprz

Przygotowanie:

Ziemniaki musimy porządnie wyszorować pod bieżącą wodą, a następnie umieścić w garnku i zalać ciepłą wodą. Gotujemy je w łupinkach 40-50 minut w zależności od wielkości, aż będą miękkie (sprawdzamy przy pomocy widelca lub noża).

W międzyczasie przygotowujemy gzik. Twaróg i jogurt lub śmietanę przekładamy do miseczki. Dodajemy bardzo drobno posiekaną cebulę i pocięty szczypiorek. Doprawiamy solą i pieprzem i mieszamy. 

Gorące ziemniaki przekładamy na talerz nie obierając i przekrawamy na 2/3 grubości na 4 cząstki. W środek każdego przeciętego ziemniaka wkładamy ok. 2 łyżek gziku i posypujemy pociętym szczypiorkiem.



piątek, 14 listopada 2014

Zupa dyniowa (+ suszenie pestek dyni)

W listopadzie i październiku na wszystkich straganach pierwszym warzywem czy owocem, które rzuca się w oczy są piękne, soczyście pomarańczowe dynie. Powszechna jest opinia, że dynia jest mdła i nijaka, a jedyne do czego się nadaje to bycie lampionem na Halloween. :) Obiecuje Wam jednak, że jeśli spróbujecie tej zupy, już nigdy nie powiecie, że dynia jest bez smaku i mam nadzieję, że ją docenicie, tak jak ja jakiś czas temu.

Składniki (4 porcje):

  • 800 g dyni po obraniu i wydrążeniu (czyli cała dynia o wadze ok. 1,4 kg)
  • 6 cm świeżego imbiru
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 papryczka chilli 
  • 750 ml bulionu
  • 2 łyżeczki cukru
  • 1 pomarańcza
  • pół cytryny
  • pół łyżeczki słodkiej papryki
  • sól
  • pestki dyni
  • 4 łyżki śmietany 18%

Przygotowanie:

Dynię obieramy i wydrążamy, a wyciągnięte ze środka pestki przekładamy do miseczki. Kroimy w kostkę. Imbir obieramy. Kroimy razem z czosnkiem i papryczką chilli (wielkość kawałków nie ma większego znaczenia, bo i tak później będziemy używać blendera).

Pestki staramy się jak najlepiej oczyścić z resztek dyni, a następnie płuczemy na sitku (najlepiej ze sporymi oczkami) pod bieżącą wodą. Pestki osuszamy używając ściereczki i przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wstawiamy do nagrzanego do 80-90 stopni piekarnika na godzinę, co jakiś czas mieszając.

W garnku zagotowujemy bulion i wrzucamy do niego wszystkie warzywa. Gotujemy 15-20 minut, aż dynia zacznie się rozpadać. Zupę zdejmujemy z ognia i miksujemy za pomocą blendera, aż powstanie nam konsystencja kremu i żadne kawałki nie będą pływać w środku.

Zupę doprawiamy sokiem wyciśniętym z całej pomarańczy i połowy cytryny. Dosypujemy cukru, papryki i soli. Gotujemy chwilę i gotowe! 

Gdy pestki są już wysuszone, część obieramy, by wsypać do zupy, a resztę możemy przełożyć np. do słoika, by mieć zdrową przekąskę gdy najdzie nas ochota. Zupę nalewamy do miseczek, nakładamy po łyżce śmietany i posypujemy pestkami. Możemy udekorować świeżymi ziołami, które aktualnie mamy w domu.  





poniedziałek, 10 listopada 2014

Wegetariański pasztet z jajek i pieczarek


Pomimo, że jest to przepis, który najczęściej wykorzystuję w okolicach Wielkanocy, może on także stanowić świetny sposób na urozmaicenie, na przykład, weekendowego śniadania i być alternatywą dla gotowanego jajka i parówki :)  Jest on także doskonałym substytutem tradycyjnego, mięsnego pasztetu dla osób, które nie są mięsożercami. 

Przepis ten nie jest w 100% mój - jego pierwowzór pochodzi z jednego z programów telewizyjnych. Robiłam go jednak mnóstwo razy, za każdym razem udoskonalając, i dlatego uważam, że warto się nim podzielić z Wami.


Składniki (na 1 "keksówkę" pasztetu):

  • 12 ugotowanych jajek
  • 400 g pieczarek
  • 2 surowe jajka
  • 1 cebula
  • 1 pęczek natki pietruszki
  • 1 pęczek koperku
  • 1 pęczek szczypiorku
  • pół szklanki bułki tartej
  • 1 kajzerka namoczona w mleku
  • 2 łyżki majonezu
  • 1 łyżka oleju
  • szczypta gałki muszkatołowej 
  • sól i pieprz

Przygotowanie:

Jajka gotujemy na twardo i po ostudzeniu drobno siekamy. Pieczarki ścieramy na tarce o małych oczkach, cebulę siekamy i oba składniki podsmażamy na łyżce oleju, aż woda całkowicie odparuje. Wszystkie zioła drobno siekamy, a kajzerkę odciskamy z mleka.

Do miski przekładamy posiekane jajka i zioła, podsmażone pieczarki i kajzerkę. Dodajemy surowe jajka i bułkę tartą oraz majonez. Przyprawiamy solą i pieprzem oraz gałką muszkatołową. Wszystko dokładnie mieszamy łyżką na jednolitą masę. 

Masę na pasztet przekładamy do foremki keksówki. Możemy delikatnie postukać foremką o blat, by ze środka wydostało się powietrze i pasztet był bardziej zwarty. Wstawiamy do nagrzanego do 190 stopni piekarnika na około godzinę. Ja przez pierwsze 40 min. używam funkcji termoobieg, a ostatnie 20 - góra/dół, by pasztet miał chrupiącą skórkę. 

Po upieczeniu studzimy i bez problemu wyciągamy z foremki. Podajemy jako samodzielną przekąskę lub z chlebem.




środa, 5 listopada 2014

Muffinki, które zawsze wychodzą


Uwielbiam muffinki! Są idealne na poprawę humoru w jesienne, szare dni. Ich zrobienia trwa naprawdę kilka minut, a za każdym razem można wyczarować zupełnie inny smak, co sprawia, że nigdy nam się nie znudzą. Warto jednak opierać się na jakimś sprawdzonym bazowym przepisie, do którego dodamy ulubione składniki, by mieć pewność, że wszystko wyjdzie tak jak chcemy. Ja tym razem proponuje babeczki z owocami leśnymi. Do dzieła!

Składniki (ok. 12 -14) babeczek:

  • 250 g mąki tortowej (1 i 1/3 szklanki)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 jajka
  • 250 g maślanki (1 szklanka)
  • 110 g cukru (1/2 szklanki)
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 75 ml oleju (6 łyżek)
  • + ulubione owoce, czekolada, orzechy...



Przygotowanie:


Do miski wrzucamy jajka i wsypujemy cukier oraz cukier wanilinowy. Używając miksera mieszamy. Następnie dodajemy maślankę oraz olej i ponownie mieszamy. Stopniowo dosypujemy przesianą przez sito mąkę z proszkiem do pieczenia cały czas mieszając. Na koniec dodajemy ulubione dodatki i mieszamy łyżką (możemy je też dodać po przełożeniu do foremek - te cięższe same wpadną do środka).

Babeczki przekładamy do silikonowych lub papierowych foremek i wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika (termoobieg) na 20-25 minut. Po ostudzeniu możemy posypać cukrem pudrem, polać rozpuszczoną czekoladą lub przyozdobić kremem maślanym.





Zupa tajska z mlekiem kokosowym

Tym razem coś bardziej egzotycznego. Zupa tajska to danie, na które nie ma chyba jednego uniwersalnego przepisu. Wszystko zależy od miejsca gdzie gotujemy, dostępnych składników, osoby, która to danie tworzy... Ale jest jedna rzecz, która powinna być w tym przypadku nie zmienna: bukiet smaków, zapachów i egzotycznych aromatów, który osiągniemy dzięki użyciu wielu różnych przypraw i składników. Nie bójmy się curry, kolendry, trawy cytrynowej, imbiru czy innych mniej znanych składników, bo to właśnie one tworzą ten intensywny smak. No i oczywiście papryczka chilli. Bo zupa tajska musi być ostra i kropka. :)

Składniki (na 3 porcje):

  • pół średniej cebuli
  • 1 ząbek czosnku
  • 3-4 cm korzenia imbiru
  • pół czerwonej papryki
  • 3 małe papryczki chilli lub 1 duża (ewentualnie 1 łyżeczka chilli w proszku lub płatkach)
  • 3-4 pieczarki
  • 150 g piersi z kurczaka
  • 1 pomidor
  • pół limonki
  • 1 puszka mleka kokosowego
  • 0,5 l bulionu drobiowego
  • garść mrożonej zielonej fasolki szparagowej
  • 50 g makaronu sojowego
  • 1,5 łyżeczki pasty czerwonego curry
  • 1,5 łyżeczki sproszkowanego curry
  • pół łyżeczki sproszkowanego imbiru
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • pół łyżeczki kurkumy
  • pół łyżeczki ziaren kolendry
  • pół łyżeczki sproszkowanej trawy cytrynowej (lub 1 świeża)
  • 1,5 łyżeczki cukru
  • szczypta cynamonu
  • sól
  • 2 łyżki oleju arachidowego
  • świeża kolendra i szczypiorek do posypania

Przygotowanie:


Na początku dobrze przygotować sobie wszystkie składniki: czosnek i papryczkę chilli siekamy, cebulę kroimy w piórka, a paprykę w 2 cm cienkie paski, imbir ścieramy na tarce o małych oczkach. Pieczarki i kurczaka kroimy na niewielkie kawałki, a obranego wcześniej ze skóry pomidora w kosteczkę.

Wszystkie sypkie przyprawy (curry, imbir, paprykę, kurkumę, kolendrę, trawę cytrynową i cynamon) wsypujemy do moździerza i ucieramy. Jeśli mamy świeżą trawę cytrynową, to delikatnie ją rozgniatamy i dodajemy do zupy później.

Do średniego garnka o grubym dnie wlewamy olej arachidowy i smażymy na nim kilka minut pokrojone wcześniej składniki (oprócz pomidora) wraz z przyprawami z moździerza. Wszystko zalewamy gorącym bulionem, a następnie dodajemy pastę curry i pomidora. Gotujemy 5-7 minut na małym ogniu.

Do garnka wlewamy mleczko kokosowe i sok z limonki, a jej skórkę wrzucamy, by dodała jeszcze smaku. Dosypujemy cukru. Wrzucamy fasolkę, a po chwili makaron sojowy. Próbujemy i w razie potrzeby dosypujemy trochę soli. Gotujemy kilka minut i gotowe!

Zupę po przelaniu do miseczki posypujemy posiekaną kolendrą i szczypiorkiem. Pamiętamy o wyjęciu skórki z limonki, żeby nie wylądowała komuś na talerzu.